Moja podróż trwała baardzo długo - zaczęła się od 7 godzin spędzonych w pociągu. Noclegu udzieliła mi moja bardzo dobra znajoma Agnieszka i 17 listopada razem spędziłyśmy cały dzień wędrując sobie leniwie po Warszawie.
W końcu razem pijemy obiecaną kawę :)
(Fot. ja)
Ogromny ubek karmelowego latte z bitą śmietaną mmm!
(Fot. Agnieszka Czerw)
Przytulna kawiarnia tuż obok domu Agnieszki
(Fot. ja)
(Fot. ja)
(Fot. Agnieszka Czerw)
Spacer po W-wie
(Fot. Agnieszka Czerw)
Zamglony Pałac Kultury
(Fot. Agnieszka Czerw)
Moja urocza towarzyszka :)
(Fot. me)
Nie mogłyśmy się oprzeć, aby zrobić to zdjęcie! Szczególnie, że to nasze pierwsze wspólne;)
(Fot. ja)
Artystyczny pokój
(Fot. me)
(Fot. me)
Prawdopodobnie sprawdzając jakieś szczegóły dotyczące lotu albo ... facebook czy coś ;)
(Fot. ja)
Napewno na wspomnienie zasługują Warszawscy kierowcy! Szczególnie, że jeden z kierowców autobusu o mało co nie potrącił nas na pasach. Dwa razy! Zupełnie nie zwracają uwagę na pieszych nie zależnie czy są oni na przejściu dla pieszych czy nie. Korki w centrum są gigantyczne i trzeba uważać na szalonych kierowców.
Przestraszona prawdopodobnie szalonych kierowców autobusów
(Fot. Agnieszka Czerw)