W tym roku moja trasa na Urban Highline festiwal odbyła się pomiędzy czeskim Bišíkiem, a niemieckim Oberammergau. Muszę przyznać, że taka intensywność choćby ze względu na długie podróże była odczuwalna. Na szczęście nie przeszkodziło mi się dokonać w Lublinie tego co marzyło mi się od kiedy pierwszy raz trzy lata temu przyjechałam na ten festiwal czyli przejść highline między budynkami!
Więcej o Urban Highline można znaleźć w mojej notce z 2011 roku.
Jedno co mogę powiedzieć o UHF w tym roku to fakt, że z roku na rok festiwal jest coraz lepszy, zawisa coraz więcej taśm i cała organizacja jest naprawdę bardzo dobra.
Oto krótka migawka z festiwalu okiem kilku fotografów.
Church highline - widok z góry
(Fot. Agnieszka Zylia Strokowska)
Widok z dołu
(Fot. Agnieszka Zylia Strokowska)
Tolek na highlinie
(Fot. Agnieszka Zylia Strokowska)
Piotr Błaszczak pokonuje 40 metrów (Fot. Agnieszka Zylia Strokowska)
Pomimo, że w tym roku nie udało mi się pojechać na KOST z przyczyn ode mnie nie zależnych chciałam nakreślić atmosferę tego festiwalu wszystkim, którzy zastanawiają się nad wybraniem do tego miejsca. Zamku KOST jest prawdopodobnie jedynym zamkiem na świecie na którym regularnie są zawieszane highliny i dodatkowo odbywa się co roku festiwal.
(Fot. Petra Lamačová)
Kwjet Oslaf i Ančee Kančee Kuchařová czyli sławna para utalentowanych czeskich highlinerów :)
Najmłodsza highlinerka na KOST'cie! Dziewczynka ma zaledwie 12 lat, a już kilka dobrych lat chodzi po slacku. Podjrzewam, że szybciej chodziła po slacku niż nauczyła się chodzić ;)
Wstała! Strach pomyśleć co będzie wyczyniać jak będzie starsza...
W tym roku zanim trafiłam do Lublina zrobiliśmy "prawdziwy" maraton. Razem z Marcinem (Cinkiem) Korzeniewskim wpadliśmy na plan pojechania na Bišík przed Lublinem. Moim planem było później z małym przystankiem we Wrocławiu jechać do Oberammergau. Czeski Bišík a właściwie zamek-hotel Bischofstein znajduje się niedaleko polsko-czeskiej granicy. Pochodzę z Kamiennej Góry więc jest to na prawdę blisko mojego rodzinnego domu. Ta notka jest rozwinięciem do mojej pierwszej notki czyli Podsumowanie 2010
Na dobrą sprawę z Bišíkiem wiąże się ogrom wspomnień. Prawie 4 lata temu razem z Christianem Rojkiem (Niemcy) i Andrew Fanningiem(Australia) pojechaliśmy razem na trip do kilku czeskich miast. W tamtym czasie Christian i Andrew spotkali się przez przypadek, ponieważ Christian szukał lokatora i trafił się właśnie Andrew będący na wymianie studenckiej pomiędzy uniwersytetami w Berlinie .
Poznaliśmy się wszyscy z Janem (Honzís) Vítem kiedy razem z Dawidem (Cepkiem) Cepą
wyruszyliśmy na highline meeting do Ostrova. Był to mój pierwszy tego
typu event w którym uczestniczyłam. Pamiętam tylko, że byłam bardzo
przestraszona na sama myśl spróbowania któregoś z highlinów. W Ostrovie umówiliśmy się z Honzisem, że po spotkamy się na organizowanych przez niego warsztatach highlinowych na Bišíku. Każdy z nas będzie mógł spróbować tam swojego pierwszego w życiu highline, a następnie wszyscy razem pojedziemy na skoki z mostu w mieście Plzeň. Honzis jest instruktorem tego typu skoków i zaprosił nas tam towarzysko
Materiał video z pierwszego międzynarodowego meetingu highlinowego w Ostrovie
Powracając do całej historii umówiliśmy się z Christianem i Andrew, że spotkamy się w Kamiennej Górze i stamtąd ruszymy wszyscy razem do Bišíku.
Radość chłopców po dojechaniu do Kamiennej Góry :)
Przystanek na drodze
W drodze na Bišík
Tradycyjnie odbyły się zawody. Pamietam, że w konkurencji speedline udało mi się zająć jakieś miejsce.
Andrew na dobra sprawę uczył się dopiero wtedy chodzić po slacku, a już próbował swoich pierwszych highlinów
Czas
na to na co długo wyczekiwaliśmy czyli... highline na Bišíku! Taśma ta
jest strasznie krótka bo ma tylko jakies 6-8 metrów i jest idealna taśmą na początek. Zabawne, że kiedy
się ją zaczyna ma się uczucie jakby startowało się niemal ze środka
taśmy.
Pierwsze podejście Andrew
Lokalni i highlinerzy demonstrowali tricki
Christian bez problemu pokonał kilkakrotnie taśmę
Satysfakcja po pokonaniu własnego strachu jest nie do opisania
Tego samego roku drugi raz odwiedziłam Bišík już podczas samego oficjalnego festiwalu.
Konkurs long-jump
Trickline contest dla kobiet
Udało mi się wtedy zająć 1 miejsce w kategorii longjump i 2 miejsce w kategorii trickline.
Jednak co najważniejsze ponownie pokonałam Bišík highline jak kilku moich znajomych :)
Maciej Borucz niemal bez problemu pokonuje highline. To była jego pierwsza taśma na wysokości jakiej próbował.
Magda Smorąg miała naprawdę świetne próby jak na pierwszego w życiu highline
Festiwal
na Bišíku przez wiele lat uchodził za najlepszy festiwal slacklinowy.
Niestety miejsce gdzie się on odbywa posiada pewne
ograniczenia. Co roku przyjeżdza coraz więcej ludzi, a miejsca na
powieszenie większej ilości taśm zaczyna powoli brakować.
Wracając do historii w czerwcu po raz drugi zawitaliśmy do Czech. Tym razem dołączył do nas Marcin (Cinek) Korzeniewski z którym razem przestopowaliśmy wszyscy do Pragi. Spędziliśmy tam jeden dzień nocując u naszych znajomych i uczestniczyliśmy w pokazie Gibbona odbywającego się tam na jarmarku ekologicznym w samym rynku.
Metro w Pradze
Lemur Leap Andrew
Prezentacja odbywająca się na rynku w Pradze pod którą się podczepiliśmy :)
Pełna galeria zdjęć zrobionych aparatem Andrew z Pragi znajduje się TUTAJ (Facebook)
Stamtad przenieśliśmy się do Plzeň ...Honzis pojechał razem z Cinkiem i Andrew samochodem, a my z Christianem przez brak większej ilości miejsca w samochodzie zgłosiliśmy się, że weźmiemy stopa ;)
W Plzeň spędziliśmy jedną noc śpiąc w pobliskim... parku!
Dokąd teraz?
Delikatnie przydługie video obrazujące "Zeleznicni highline" który zawiesiliśmy razem z Honzisem w Plzeň przed pojechaniem na skoki z mostu. Highline miał jedynie koło 10 metrów ale płynąca pod nim rzeka sprawiała, że był trudniejszy. Dla większości z nas był to drugi highline jakiego w życiu spróbowaliśmy :) Cinek miał dokonać pierwszego swojego podejścia!
Pierwsze ekscytujące tejpowanie taśmy ;)
Chris przeszedł go kilka razy nawet robiąc jakieś tricki, a ja z Andrew
zaliczyliśmy bardzo dobre próby i niewiele brakowało nam obu żeby
ukończyć taśmę. Cinkowi udało się zrobić kilka kroków, ponieważ niecały
miesiąc chodził wtedy po slacku.
Nie obeszłoby się będąc w tym miejscu wieczorem nie odwiedzić lokalnego pubu z piwem .. :)
Cinek w pełni szczęścia ;)
Po dużej dawce emocji związanych ze swoim pierwszym highlinem ruszyliśmy do długo oczekiwanego miejsca skoków.