wtorek, 22 listopada 2011

Warszawa 16.11.2011

Wyruszyłam pociagiem 16 listopada, aby dostać się do Warszawy. Właściwie chciałam wyruszyć o wcześniejszej godzinie z Wrocławia ale nie udało mi się załatwić wszystkich spraw związanych z ubezpieczeniem. Okazało się, że highlining i wspinanie są nazywane "sportami wysokiego ryzyka", nie wspominając już o skakaniu na linach. Znajdują się tylko w kategorii "sportów ekstremalnych" i trzeba wykupić na nie specjalne ubezpieczenie.


Moja podróż trwała baardzo długo - zaczęła się od 7 godzin spędzonych w pociągu. Noclegu udzieliła mi moja bardzo dobra znajoma Agnieszka i 17 listopada razem spędziłyśmy cały dzień wędrując sobie leniwie po Warszawie.

W końcu razem pijemy obiecaną kawę :)
(Fot. ja)


Ogromny ubek karmelowego latte z bitą śmietaną mmm!
(Fot. Agnieszka Czerw)


Przytulna kawiarnia tuż obok domu Agnieszki

(Fot. ja)

Ponowna wizyta w Warszawie sprawiła, że mogłam zobaczyć jak dużo drożej jest mieszkać tam niż np. we Wrocławiu czy Krakowie. Na przykład normalny bilet kosztuje tutaj 3,60 zł gdzie we Wrocławiu kupimy go za 2,40. Jeśli jesteś osobą, która często porusza się po mieście robi to dość dużą różnicę. Różnicę cenową odczuwa się również w kawiarniach i restauracjach. Jeśli planujesz się tam wybrać bądź przygotowany na ceny.



(Fot. Agnieszka Czerw)

Spacer po W-wie
(Fot. Agnieszka Czerw)



Zamglony Pałac Kultury
(Fot. Agnieszka Czerw)


Moja urocza towarzyszka :)
(Fot. me)


Nie mogłyśmy się oprzeć, aby zrobić to zdjęcie! Szczególnie, że to nasze pierwsze wspólne;)

(Fot. ja)

Artystyczny pokój
(Fot. me)


Prawdopodobnie sprawdzając jakieś szczegóły dotyczące lotu albo ... facebook czy coś ;)

(Fot. ja)

Napewno na wspomnienie zasługują Warszawscy kierowcy! Szczególnie, że jeden z kierowców autobusu o mało co nie potrącił nas na pasach. Dwa razy! Zupełnie nie zwracają uwagę na pieszych nie zależnie czy są oni na przejściu dla pieszych czy nie. Korki w centrum są gigantyczne i trzeba uważać na szalonych kierowców.



Przestraszona prawdopodobnie szalonych kierowców autobusów
(Fot. Agnieszka Czerw)


Trzymajcie się ciepło i bezpiecznie!

wtorek, 15 listopada 2011

USA za 4 dni!

Jutro wyjeżdzam do Warsawy, dlatego dzisiaj czas na ostatnie pakowanie. Ciężko podjąć decyzję co ze sobą zabrać, a co jest zbędne. Zdaje się, że nigdy nie można spakować się idealnie. Cieszę się jednak z doświadczenia zebranego dzięki licznym wyjazdom. Jednego jestem pewna, nie będę potrzebować prostownicy ;)

Teraz czas na ostatnie zakupy. Podekscytowanie wzrasta...!

(Fot. ja)

Dziwne uczucie zostawiać cały sprzęt w domu!
(Fot. me)



Więcej wieści wkrótce...

czwartek, 15 września 2011

Bytom midline

W sobotę 20 sierpnia 2011 wybrałam się do Bytomia. Zostałam zaproszona przez ‘Slackline Bytom’ Andrzeja, który obiecał przy okazji wydarzenia muzycznego ‘Plener Festival’ powiesić midline. Stwierdziłam, że przed Ostrovem, może być to dobry trening. W rezultacie spotkałam się tam z dziewczynami z Krakowa Dusią i Kingą, które również spróbowały swoich sił.


 Kinga dzielnie walczyła i jak na jednego z pierwszych highlinów miała znakomite próby (Fot. Przemysław Ryś)


Zawieszone taśmy pomiędzy drzewami w niecce miały kolejno długości 15 i 35 metrów. Udało mi się przejść 15m FM, a na 35 zaliczyłam dobrą próbę.


15-metrowy Bytomski midline (Fot. Przemysław Ryś)


Dusia na midlinie (Fot. ja)

Chongo Start (Fot. Przemysław Ryś)

Koncerty wieczorem (Fot. Przemysław Ryś)

Przemysław Ryś stąpający po 35 metrach. Zrobił kilka naprawde dobrych prób! (Fot. ja)

 Prawie połowa.. (Fot. ja)

Kinga (Fot. Marcin Wróbel)

Moja próba pod koniec pobytu na 35m (Fot. Wojciech Tytus Piegza)


 Podziękowania dla Przemysława Rysia, który rozwiesił dwa midliney i Andrzeja (Mariana Kapusty) za zorganizowanie całego przedsięwzięcia.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Urban Highline Festival 2011

W tym roku odbyła się trzecia już edycja Highline Urban Festival w Lublinie, która była jednocześnie drugą edycją w której uczestniczyłam.

Głównym festiwalem odbywającym się w Lublinie jest Karnawał Sztukmistrzów, który jest eventem żonglerskim. Można powiedzieć, że nasza część, jaką jest Urban Highline jest pod niego ‘podpięta’. Mimo, że jesteśmy tam wszyscy razem, jednak wyraźnie widać, że żonglerzy trzymają się razem, a slacklinerzy razem. Nie ma to żadnego związku z tym, że się od siebie izolujemy! Zwyczajnie fakt, że robimy dwie różne rzeczy nas od siebie oddziela. Slacklinerzy potrafią cały dzień siedzieć w budynkach przy highlinach i przeżywać swoje, jak i również czyjeś kolejne próby. Żonglerzy głównie spędzają czas na szkolnej hali (szczególnie kiedy pada), która jest dla nich udostępniona na treningi lub na polu namiotowym.

Atmosfera w tym roku była naprawde niesamowita. Cały event ubarwiły takie postacie jak: Andy Lewis, Pierre Carillo, Julien Millot czy Jelena Schradi. Goście zawitali z około 9 różnych krajów między innymi:  Nowej Zelandii, Niemiec,  Czech, Francji,  Kanady i oczywiście Polski. Wszystkich uczestników zarejestrowanych na Urban Highline w tym roku było około 120 osób.
Dla mnie osobiście, jedną z najmilszych osób jakie tam spotkałam była Jelena Schradi. Dokładnie ta sama, która zainspirowała całe środowisko slacklinerskie swoim występem w Girls Only Highline video.



Dziewczyna Juliena Millota, francuskiego highlinera, wspinacza i B.A.S.E jumpera okazała się niesamowicie skromną, przyziemną i uroczą osobą. Widząc jej usilne próby przejścia highlina i determinację zmotywowała mnie samą do stanięcia twarzą w twarz ze swoim lękiem i walki z nim.


 Andy Lewis na highlinie 
(Fot. Bartek Gąsienica-Ladzi)


  Ja na 20m highlinie 
(Fot. Bartek Gąsienica-Ladzi)


 40m highline  
(Fot. Julien Desforges)

 Piotr Błaszczak na "Church' highline  
(Fot.Christian Rojek)

(Fot.Christian Rojek)

Damian Czermak surfujuący highline nad deptakiem  
(Fot. Julien Desforges)

Zaliczyłam kilka dobrych prób na 20m highlinie, ale niestety przez jeden bardzo fatalny dla mnie skutkach upadek musiałam ich zaprzestać. Mimo wszystko odczułam duży postęp we własnym mentalnym podejściu.

Tego roku zawisły w Lublinie 4 highliny. Pierwszy dla początkujących znajdował się na samym rynku i miał 20m. Z tego samego budynku odchodził drugi 40metrowy, z którym toczyli boje bardziej zaawansowani uczestnicy. Na deptaku odchodzącym od rynku zawisł kolejny również około 20m highline – zdaniem wielu był najprostszym ze wszystkich. Ostatni został rozwieszony 61 highline pomiędzy budynkami na 12 piętrze. Ten sam który zawisł w pierwszej edycji festiwalu.
W ostatni dzień festiwalu sama spróbowałam 61m highlina i muszę przyznać, że robi ogromne wrażenie. Nie dość, że jest bardzo wysoko, to jeszcze taśma wydaje się dużo dłuższa niż jest rzeczywiście. Uczucie dezorientacji potęguje fakt, że patrzy się w kierunku ściany drugiego budynku i wszędzie widzi się okna. Nie wiem czy to przez strach, czy przez to, że okien jest tak dużo, patrząc na nie wydaję się jakby falowały. Dodatkową atrakcją jest również to, że patrząc w bok widzimy panoramę na cały Lublin.

Bartek Gąsienica-Ladzi na 61 metrowym highline

Christian na 61metrowym highline (Fot. Julien Desforges)

Widok z jednego końca na drugi budynek (Fot. Julien Desforges)

Oprócz highlinów odbył największe damskie zawody trickline do tej pory na świecie. Wzięło w nich udział aż osiem dziewczyn (zazwyczaj w zawodach startuje góra 4-5). Nie udało mi się zająć żadnego dobrego miejsca, dlatego że pierwszy raz postawiłam stopę na slacku po dwóch miesiącach leczenia się z kontuzji kostki. Samym osobistym sukcesem dla mnie było, że wzięłam w nim udział i w końcu przełamałam swój lęk przed uszkodzeniem siebie na tricklinie. 

 Wszystkie dziewczyny w zawodach trickline (Fot. Kacper Cieślawski)

Damskie podium:
1. Klára Prcek Michutová
2. Jelena Schradi
3. Justyna Wallis
4. Sophie Freikamp

Podium w przypadku chłopaków wyglądało następująco:
1. Petr Voŕíśek
2. Maciej Borucz (Bor)
3. Pierre Carrillo
4. Rafał Kubiak (Pigmej)


Ze względu na deszcz planowane zawody longline zostały odwołane.
Nawet mimo deszczowej pogody w tym roku Urban Highline Festival udał się znakomicie. Nie zdarzyło mi się spotkać nikogo, kto byłby niezadowolony z przyjazdu. Highlinerzy często postrzegali deszcz i wiatr jako dodatkowe wyzwanie.


Oficjalny film z Urban Highline Festival 2011

sobota, 14 maja 2011

80-metrowy Red Dragon longline

80-dziesięcio metrowy czerwony potwór został rozwieszony dziś w Parku Szczytnickim na dużej polanie.

Po mocno męczącym tygodniu i całym dniu spędzonym w szkole, jestem zaskoczona, że udało mi się dojść do połowy. Następnym razem trzeba go pokonać :)

Update: Kilka dni później udało mi się taśmę przejść w jedną stronę!

środa, 11 maja 2011

59 metrów pokonane

Wczoraj 10 maja udało mi się w końcu pokonać odległość 59 metrów FM, które (dość nieregularnie) rozwieszałam w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Taśmą użytą był czeski Sunshine z 1,5m ugięciem na środku.

Fot. Tomek Niburski


Wcześniej na Slackfescie w Chemnitz moja najdłuższą taśmą było 50 metrów, nie licząc aeona na którym OW przeszłam 65m.


Dziś wybieram się szukać miejscówki na 70 metrów :)

wtorek, 3 maja 2011

Z przykrością..

Z przykrością muszę zawiadomić, że wczoraj 2 maja 2011 zdarzył się pierwszy wypadek śmiertelny wśród highlinerów. Miał on miejsce na Słowenii.
Jako łącznika pomiędzy taśmą, a lonżą został użyty karabinek, który po kilku upadkach z taśmy nie został ponownie sprawdzony i dokręcony.

Cały post o wypadku możemy znaleźć na forum: 
http://forum.slackline.at/viewtopic.php?f=65&t=2683
 Dokładne opisanie całej przyczyny wypadku można przeczytać na blogu u Damiana Czermaka:
http://slacklineblog.wspinanie.pl/blog/2011/05/05/pierwszy-smiertelny-wypadek-na-slaku/
 Pamiętajcie, aby nie kombinować ze sprzętem i przed powieszeniem highlina zawsze skonsultować się z ludźmi posiadającymi odpowiednią wiedzę i doświadczenie w tym temacie. 
Trzymajcie się bezpiecznie

środa, 23 marca 2011

Pierwszy wiosenny longline

Zaczyna się powoli robić ciepło, więc razem z chłopakami postanowiliśmy powiesić coś dłuższego po zimowej przerwie. Razem z Damianem rano w niedziele 13.03.11 zebraliśmy się u mnie w domu i zapakowaliśmy do plecaków cały sprzęt jakiego potrzebowaliśmy.

Jako, że możliwości pod Panoramą Racławicką jeśli chodzi o longi są mocno ograniczone wybraliśmy tym razem Park Szczytnicki. Ruszyliśmy z przystanku Chopina na poszukiwanie odpowiedniej polanki. Udało nam się szybko znaleźć idealne miejsce. W rezultacie zawiesiliśmy jakieś 95 metrów i mocno luźne 55.

Szczęście nam sprzyjało, bo cały dzień był wyjątkowo słoneczny i ciepły. Oby więcej takich!


Wieszanie 95 metrowego slacka

 System składający się z 4 bloczków, który użyliśmy do naciągania 95m

 Damian


Ja i Damian na taśmach

55 metrowy long

środa, 16 lutego 2011

Pokaz Slackline w Pasażu Grunwaldzkim we Wrocławiu

Dzięki pomocy sklepu górskiego Pietros udało nam się zawiązać współpracę ze stowarzyszeniem Forum Medicum, które zaproponowało nam udział w ich akcji "Wrocławianie na Badanie" promującą zdrowy styl życia.


Nasze pokazy odbyły się w sobotę 12 lutego 2011 i niedzielę 13 lutego 2011.

Slacklinerzy, którzy wystąpili razem ze mną to Marcin Korzeniewski (Cinek) i Andrzej Błaszczak.

 Cinek robiący 'Buddha' (Fot. Forum Medicum)

Ja na taśmie (Fot. Forum Medicum)

Cinek sprawuje się dzielnie pomagając chłopczykowi (Fot. Magdalena Mokrzan)

Dziewczynka walczy o każdy krok (Fot. Magdalena Mokrzan)


Oprócz pokazu przeprowadziliśmy warsztaty dla dzieci i dorosłych. Byliśmy mile zaskoczeni jak duże zainteresowanie wzbudził slackline - musieliśmy odgonić kilka osób, żeby złożyć później taśmy.

Podsumowanie 2010

Początki

 Moja przygoda ze Slackline zaczęła się ponad 3 lata temu. W owym czasie Michał, mój brat, znosił do domu coraz to nowe zabawki kuglarskie. Tak w naszym domu znalazł się pierwszy prosty zestaw slacklinowy z Krowiego Oka. Brat był zaskoczony moim entuzjazmem i chęcią wypróbowania nowego sprzętu szczególnie, że wcześniej nie wykazywałam większego zainteresowania jego aktywnościami. Nasza sesja była naprawdę komiczna, bo mimo papierowej instrukcji, metodą prób i błędów, mocowaliśmy się z taśmą dobrą godzinę zanim udało nam się ją zawiesić.

Niestety musiałam opuścić mojego brata, ponieważ przeprowadzałam się do Wrocławia na studia. Szybko jednak okazało się, że we Wrocławiu w Parku Juliusza Słowackiego można spotkać ludzi chodzących po taśmach.


Damian Czermak pod Panoramą Racławicką, Wrocław (Fot. Barbara Wierszyłło)

I tak się wszystko zaczęło - wciągałam się coraz bardziej. Spędziłam wiele dni ćwicząc w parku, a latem wyruszyłam na pierwsze slackfesty, które otacza niesamowita atmosfera i świetni ludzie. Pod ich wpływem motywacja diametralnie wzrasta. Przekonałam się, że ten nowatorski sport to nie tylko aktywność fizyczna ale również styl życia.


Postaram się przytoczyć tutaj kilka najważniejszych wydarzeń 2010 roku w których uczestniczyłam:


-Festiwal Slacklinowy ‘Keep Balance II’ w Hejnicach, Czeska Republika.

Na festiwalu panuje bardzo 'rodzinna' i radosna atmosfera. Co roku przyjeżdzają tam Ci sami ludzie i wszyscy są ze sobą bardzo zżyci. Festiwal oferuje nam, oprócz zwykłych taśm, masę waterlinów i przepiękny highline na Oresniku. Jest to napewno miejsce, w którym się warto znaleźć.

Klara na waterline (Fot. Christian Krr)

Peeto i 'Ořešník' Highline (Fot. Christian Krr)

Ja w zawodach kobiet w Hejnicach (Fot. Jan Honzís Vít)


-Slacklinowe spotkanie w Bišík, Czeska Republika i przejście pierwszego w życiu highline, 8m długości, 12m wysokości.

'Bišík' Slackline Festiwal jest zdecydowanie moim, jak i wielu moich znajomych, ulubionym festiwalem. Ciężko nawet powiedzieć dokładnie dlaczego - trzeba tam pojechać samemu i poczuć klimat mu towarzyszący. Choć nie jest zbyt wiele miejsca na taśmy (najdłuższa ma ok 40 metrów), to rewelacyjny jest fakt, że w ciągu kilku minut możemy znaleźć się na jednym z wielu pobliskich miejsc highlinowych. Najsłynniejszy jest przedstawiony na poniższym zdjęciu 'Bišík highline', ponieważ dla wielu staje się pierwszym pokonanym.

Dodam, że na festiwalu możemy zasmakować pysznych potraw i taniego czeskiego piwa. Napewno w tym roku znów się tam wybiorę.

FM na 'Bišík' Highline

-'Railway' Highline w Plzeň OW

Bardzo spontaniczny trip z moimi znajomymi: Marcinem Korzeniewskim [Cinkiem] (Polska), Chrissem Krr (Niemcy) i Andrew Fanningiem (Australia). Wyruszyliśmy najpierw na meeting slacklinowy w Bišíku, gdzie popróbowaliśmy swoich sił w highlinowaniu. Następnie ruszyliśmy do Pragi, gdzie wzięliśmy udział w prezentacji slacklinowej na targach w centrum miasta.

Kolejnego dnia rozwiesiliśmy highline pomiędzy mostami (na zdjęciach), a wieczorem tego samego i następnego dnia w małej miejscowości Pnovany skakaliśmy na linach z 40-metrowego mostu.

Ja tape'ująca highline (Fot. Christian Krr)

Andrew Fanning (Fot. Christian Krr)

Jeden z mostów pomiędzy którymi zawisł highline (Fot. Christian Krr)



-Pierwsze międzynarodowe spotkanie w Ostrovie.

Jeden z pierwszych tripów ubiegłego roku. Niemal każdy highliner ze środkowej Europy był tam już kilka razy. Ostrov jest idealnym miejscem do wieszania highlinów różnej długości. Potencjał tego terenu jest ogromny i pozwala na realizację nowych projektów.


-Slackfest w Chemnitz (2009 i 2010).
 

Slackfesty w Niemczech mają zupełnie inną atmosferę niż te w Czechach. Co roku pojawia się tam ekipa z Landcruising, rozwieszająca coraz dłuższe taśmy. Punktem kulminacyjnym imprezy są zawody speedline i trickline. W zeszłym roku udało mi się zająć pierwsze miejsce w speedline.


-Udział w Międzynarodowym ' Meetingu' w Berlinie.
 

Niestety z powodu egzaminów udało mi się dotrzeć na spotkanie dopiero drugiego dnia pod wieczór. Przez kolejne dni rozwieszaliśmy waterliny nad rzeką (zdjęcie poniżej).

Waterliny w Berlinie (Fot. Julia Willemijn)


-'Urban Highline Festival II’ w Lublinie.

Druga edycja 'Urban Highline Festwal' ściągnęła do siebie masę slacklinerów z całego świata. Mieliśmy okazję spotkać pasjonatów z Czech, USA, Niemiec i Ukrainy. Przez kilka dni w centrum miasta były rozwieszone highliny i każdy uczestnik mógł spróbować swoich sił.

Grischa na highlinie w Lublinie (Fot. Christian Krr)


 
Piotrek pokonujący highline zawieszony pomiędzy wieżą Archikatedry, a Wieżą Trynitarską.  
(Fot. Christian Krr)

Tutaj możecie obejrzeć 2 videa z pierwszej edycji tego festiwalu z udziałem między innymi Jana Gałka i Damiana Czermaka.
Urban Highline Festival 2009 - Lublin, Poland 
 Urban Highline w Lublinie: Festiwal Sztukmistrzów 08.08.2009

-Udział w 'damskim' spotkaniu highlinowym w Ostrovie czyli "Girls Only Slackline Festiwal I"

Pierwsze spotkanie highlinowe, w którym udział wzięły tylko dziewczyny (nie licząc dwóch mężczyzn pomagających rozwieszać highliny). Przez dwa dni mogłyśmy do woli próbować swoich sił na 'Dogga' Highline. Chociaż żadnej z nas (oprócz organizatorki Faith Dickey) nie udało się go przejść, było to cenne doświadczenie.

Ja na 'Dogga' Highline (Fot. Christian Krr )

Dominika próbująca swoich sił - dziewczyna, która nauczyła się 'chongo start' na highlinie! 
(Fot. Christian Krr )


-Organizacja warsztatów slackline przy okazji zawodów wspinaczkowych ‘Rezerwa Mocy 2010. 
 

 
Ja i Adam na slacku (Fot. Joanna Jaskólska)

Andrzej pokazujący tricki (Fot. Joanna Jaskólska)

.
Tak wyglądał własnie rok 2010, mam nadzieję, że 2011 będzie jeszcze bardziej ekscytujący!