Była to moja zdecydowanie najdłuższa tego typu podróż i muszę przyznać, że więcej niż dwa dni takiej jazdy potrafi być wykańczające. Według obliczeń google maps zrobiliśmy trasę licząc w jedną stronę o długości koło 2.000 kilometrów. Właściwie chłopcy jechali aż z Białegostoku i będzie to dla nich 3.000 kilometrów. Później obliczyli, że w sumie zrobili ponad 5.200 km!
Podzieliliśmy się na dwie drużyny: ja pojechałam z Kacprem, a Antoni z Sebastianem. Nasze stopowanie w celu dodania sobie motywacji przerodziło się w wyścig. Z dumą muszę przyznać, że z Kacprem dotarliśmy wcześniej, lecz z drugiej strony chłopcy niekoniecznie się spieszyli. Z tego co pamiętam po drodze zahaczyli o ... Belgię!
Mini mapka naszej trasy
W drodze Viaduc De Millau czyli najwyższy wiadukt w całej Europie
:)
Ze wzlędu na świetną zabawe we Francji wróciliśmy z niewielką ilością zdjęć. Zwykle z eventów na których najlepiej bawimy się mamy najmniej dokumentacji.
Ja przechodząca krótki 12 metrówy highline
(Fot. One Inch Dreams)
Widok na highlinową miejscówkę z taśmą 26 i 40 metrową. Po lewej Kacper Łukaszuk :)
(Fot. Antoni Michalski)
Kacper próbujący tricków na highline
(Fot. Antoni Michalski)
Nasze obozowisko
Droga na hajki
Z naszego obozu w górach szło się jakieś pół godziny, aby dostać się do miejscówki
Ja przechodzę kolejnego highline'a :)
(Fot. Jean Cavalier)
W tym roku festiwal wyglądał trochę inaczej w porównaniu do zeszłego roku, ponieważ highliny nie podchodziły oficjalnie pod cały festival Natural Games. Ludzie zwyczajnie wzięli swój sprzęt i przyjechali prywatnie powiesić kilka taśm i razem się bawić. Nie było ich tak dużo - ja naliczyłam 5 taśm. Miejsce gdzie znajdowały się highliny znajdowało się w innym miejscu niż całe wydarzenie. Trzeba było przyjechać kilka kilometrów żeby się tam dostać.
Na terenie festiwalu znajdowało się pole slackowe z jednym midlinem.
(Fot. Sam Mellish)
Dodatkowo był rozwieszony tam space-waterline, który składał się z 5 złączonych ze sobą taśm.
Prawa część waterline (po lewej stronie również były zawieszone 2 taśmy łączące się ze sobą w środku)
(Fot. Tereza Panochová)
Jan Gałek i Aleksander Schulz częściowo pod wodą - starcie tytanów ;)
(Fot. Tereza Panochová)
Artystycznie ;)
(Fot. Antoni Michalski)
Ostatniego dnia naszego pobytu postanowiliśmy spontanicznie powiesić highline'a ale... rozpętała się gigantyczna burza i musieliśmy uciekać
(Fot. Giulia Bastiani)
Kierunek dom
Dodam jeszcze, że powrót mój i Kacpra dzięki liftowi udzielonemu przez naszych dobrych znajomych Dana i Pedra był przez Paryż :)
A oto video oddające klimat tego miejsca:
Friends of highline











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz